wtorek, 29 maja 2018

Klucz do nowego domu.

Właściwie to nie wiem jak powinno się kupować dom. Czy można to zrobić tak ot, od jednego wejrzenia? To przecież nie książka, ani nie sukienka. Poważny krok, który odmieni Twoje życie. A my tak po prostu pojechaliśmy te prawie 300 kilometrów, obejrzeliśmy dom, piękny ogród, posłuchaliśmy ciszy, zakłócanej tylko przez głosy ptaków, przeszliśmy się kawałek, żeby zobaczyć ciągnące się aż po horyzont łąki i rozlewiska...  Potem tylko spojrzeliśmy po sobie i już było wiadomo: tu chcemy kiedyś zamieszkać. 

A kiedy miesiąc później podpisaliśmy końcową umowę, wydarzyło się coś, co tylko mogło nas ostatecznie utwierdzić w absolutnej słuszności naszej decyzji. 

Szliśmy ulicą Chełma, miasta może nie wielkiego, ale jednak miasta. 
I nagle w górze rozległ się donośny klangor...

i nisko, niziutko, wielki klucz żurawi przeleciał tuż nad nami!

Oniemieliśmy.  Ze zdumienia. Z radości. Ze szczęścia, że oto w naszym życiu zaczyna się nowa era. 

To był prawdziwy "klucz do nowego domu" i do nowego życia ;)



Wtedy oczywiście nie zdążyłam sięgnąć po aparat. Nawet mi do głowy to nie przyszło, tak byłam zdumiona i zauroczona niezwykłym widokiem.

A żurawie z tej fotki przeleciały nieopodal nas całkiem niedawno. Na razie tylko jedno i dość marne zdjęcie mi wyszło, bo z daleka. Ale mam nadzieję na bliższe spotkania. I na pewno będą!

4 komentarze:

  1. Jak dobrze Aniu, że opowiadasz nam o NOWYM. Opowiadasz tak, że serce rośnie. Radość i oczarowanie biją z każdego zdania. Skrzydła rozwinęłaś szeroko i szybujesz... Pomyślnych prądów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie zacznę opowiadać. Jestem jak zaczarowana. Uprzedzam, będzie tego dużo :)

      Usuń
  2. tylko jedna fota ??? no wiesz .... :)

    OdpowiedzUsuń