"To za daleko, nie jedźmy tam." Tak powiedziałam, przyznaję. A nawet przyznaję się, że wcale nie miałam zamiaru pokazywać znalezionego ogłoszenia Andrzejowi. No bo to naprawdę na końcu świata. Co prawda bardzo zachęcające zdjęcia i opis, ale ...
"Lasu nie ma!" - mój koronny argument. Bo las musiał być. Sosnowy. Koniecznie. No i ewentualnie z brzozami. Bo te dwa gatunki drzew najbardziej kocham.
No ale las jest tam blisko, sosnowy. No i brzozy też są, w ogrodzie. No i naprawdę piękne były te zdjęcia.
Pojechaliśmy.
I przepadliśmy z kretesem.
A do tego ta okolica...
Matko kochana, i jak tu się nie zakochać ?!
Zakochaliśmy się od pierwszego spojrzenia.
Az musialam popatrzec co to te rojsty! pieknie tam :)
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że warto przypominać rzadko używane już dzisiaj słowa...
UsuńCieszę się z Twojego szczęścia. <3
OdpowiedzUsuń<3
Usuń