środa, 30 listopada 2022
Czas.
poniedziałek, 28 listopada 2022
W drodze do sklepu.
Ponieważ drogi do pracy już nie muszę odbywać (jupi!), więc u mnie ten post (albo może cała ich seria?) będzie nosić tytuł "w drodze do sklepu", choć tak naprawdę co drugi raz jest to droga do paczkomatu. Ale ponieważ paczkomat stoi tuż przy sklepie, to na jedno wychodzi... ;P
Droga do sklepu zmobilizowała mnie właśnie do przeproszenia się z aparatem fotograficznym, no i od tygodnia nie ruszam się bez niego z domu. Wcześniej ominęły mnie naprawdę prawdziwe foto okazje: a to sarnia rodzinka wylegująca się na przydrożnej łące pod lasem, a to drapieżne ptaszysko, które tak bardzo zajęte było pożeraniem jakiegoś biednego zwierzątka na polu tuż przy szosie, że nie zwróciło uwagi na mnie i moją komórkę. Oczywiście nic z tych fotek nie wyszło, nawet nie wiem co to był za ptaszor, bo komórkowy zoom może i przybliża, ale za to zniekształca i zamazuje.
Kilka razy miałam też chęć uwiecznić po drodze jakiś piękny jesienny widoczek, ale słowo daję, nic na tych zdjęciach z komórki pięknego nie widać.
Tak więc targam teraz ze sobą aparat i foty będą!
sobota, 26 listopada 2022
Ptasie ploteczki
Jak widać, nasz sąsiad kwiczoł lubi również zmrożone jabłuszka ;)
Na deser postanowił skosztować owoców ognika, który rośnie przy werandzie.
Ptaszyna z niego nader fotogeniczna, prawda? A wszystkie te zdjęcia robione przez okno ;P
Obiecałam sobie posadzić więcej krzewów z owocami, które zimą mogłyby służyć ptakom za stołówkę. Bo co to będzie jak sąsiad rodzinę tu sprowadzi? Podobno bywają ich całkiem liczne stada! Nasz na razie wygląda na samotnika, ale nigdy nic nie wiadomo.
Mamy rokitniki, ale niedawno posadzone i jeszcze nie owocują, mieliśmy piękny wielki krzew czarnego bzu, ale niestety poległ przy wymianie dachu, bo rósł tuż obok budynku gospodarczego i przeszkadzał panom dachowcom. Nie było mnie wtedy na wsi, na ich szczęście. Mam nadzieję że może jednak odrośnie, bo puścił małą gałązkę z ziemi, tylko ładnych parę latek przyjdzie na to poczekać. Dosadzimy też na pewno jarzębiny i głogi, no i moje ulubione berberysy. Miejsce w ogrodzie jest, więc można poszaleć :)
Jeszcze jeden fotogeniczny ptaszek nas odwiedza dość często, ale ten nie stołuje się ani w karmniku, ani na owocowych krzewach. To dzierzba srokosz.
Do karmników przylatują głównie sikory i mazurki. Właściwie od rana do wieczora ich pełno. Lubię patrzeć jak się uwijają, trudniej złapać którąś w obiektywie.
Nie mogę się doczekać wizyty gila, wiem, że mieszkają tu gdzieś blisko, bo raz odwiedziła nas pani gilowa. Niestety chciała wejść przez zamknięte okno, więc musiałam ją złapać i zaaresztować na parę chwil, żeby doszła do siebie.
Na szczęście nie potłukła się mocno, więc mogłam ją szybko wypuścić, ale martwią mnie te moje okna, bo to już drugi ptak w ostatnim czasie chciał przez nie przelecieć. Planowałam zamontować żaluzje, ale prawdę mówiąc szkoda mi światła i tego naszego pięknego widoku. Ostatni pomysł to dzwonki wietrzne, w najbliższym czasie postaram się powiesić jakieś takie dyndadła i mam nadzieje że skutecznie odstraszą potencjalnych ptasich samobójców...
A co do wizyty państwa gilów w naszym karmniku, to troszkę się obawiam, że może pani gilowej się nie spodobało u nas i prędko nie wróci... No chyba że porządnie zgłodnieje. Muszę dodać do ziarenek trochę owoców jarzębiny czy innych jagódek, może ją zachęcę.
czwartek, 24 listopada 2022
Białe napadało
Dziś miał być zupełnie inny post, bo chciałam pokazać jaka ładna potrafi być taka szarobura listopadowa jesień, kiedy jej się przyjrzeć z bliska.
No ale od wczoraj białe pada z nieba i nagle zrobiło się tak: