środa, 1 sierpnia 2018

Spotkać łosia!


Podobno w naszej okolicy mieszkają też łosie. Poprzedni właściciel domu opowiadał nam o swoim bliskim spotkaniu z łoszą i małym łosiątkiem. To musiało być przeżycie!


Foto niestety nie moje.
Źródło: www.dinoanimals.pl

Rzecz jasna, teraz my marzymy o takim spotkaniu. No i już mało brakowało!

Pewnego dnia, tuż przed zmrokiem, wybrałam się na przechadzkę po najbliższej okolicy, w poszukiwaniu żurawi, oczywiście. Żurawi nie spotkałam, ale w pewnej chwili usłyszałam niedaleko dziwny głos. Takie niby trąbienie, trochę w stylu oślego ryku, ale w sumie do niczego nie podobne. Kilka razy zawołało, po czym zamilkło. "O rety, to na pewno łoś!" - ucieszyłam się. Skradałam się cicho w stronę tego głosu, ale ucichł. Po chwili usłyszałam go jeszcze z oddali.

Wróciłam do domu z radosnym okrzykiem "słyszałam łosia!". Strasznie byłam uradowana...

No ale dla potwierdzenia pogrzebałam w necie i okazało się, że łosie nie dość że bardzo rzadko się odzywają, i w dodatku nie o tej porze roku, to jeszcze zupełnie innym głosem! No masz ci los, a co to tak trąbiło w lesie???

Na rozwiązanie zagadki wpadłam dwa dni później, kiedy słuchając majowych słowiczych treli w środku nocy, usłyszeliśmy znowu to dziwne trąbienie. I nagle przypomniałam sobie że jest taki ptak, który wydaje przedziwne i mało ptasie odgłosy. Na coś przydało się oglądanie w dzieciństwie filmów przyrodniczych! Chwila namysłu i przypomniałam sobie co to za ptak.

Oto on i jego głosik:


Teraz oczywiście trochę mi wstyd, że się nie poznałam, ale z drugiej strony  - przyznacie że można się nabrać, prawda?

Drugie nasze spotkanie z łosiem było już chyba prawdziwe, choć nie do końca można je nazwać spotkaniem. 

Pewnego czerwcowego wieczoru usłyszeliśmy, tuż za naszym płotem, jak jakieś duże zwierzę chłepce wodę z bajorka. Chłeptanie było naprawdę potężne i majestatyczne. Tak nie chłepcą psy ani sarenki! Bajorka o tej porze są już niestety całkiem zarośnięte i wcale ich nie widać. Spragnionego zwierza więc nie zobaczyliśmy, ale czuliśmy jego obecność bardzo, bardzo blisko.

Po chwili usłyszeliśmy jak odczłapało powoli w siną dal...

No a ja mam nadzieję, że to był wreszcie łoś!

:)