wtorek, 5 czerwca 2018

Gęsi za wodą ...

Już podczas pierwszego, kwietniowego weekendu spędzonego w naszym siedlisku, usłyszeliśmy sąsiadów zza płota. Za płotem mamy wodę porośniętą trzcinami i krzakami. I wielu fajnych sąsiadów tam mieszka.

Jeszcze zanim udało się ich podejrzeć, wiedzieliśmy że to muszą być gęgawy. Trudno zresztą ich nie rozpoznać po głosie, nawet jeśli człowiek wcześniej nie miał z nimi do czynienia: gęgają jak szalone! 

Wtedy, w kwietniu, kilka razy dziennie para gęsi przelatywała nam nad głowami z bardzo donośnym gęganiem. Wyglądało to na sprzeczkę małżeńską. A może to były tylko gęsie umizgi, kto to wie... ;)

Tydzień później pokazały się już nam na spokojnie i pozwoliły sfotografować.

Najpierw myśleliśmy, że jest tylko jedna


ale szybko pokazały się obie razem.


Tu nastąpi mały wysyp zdjęć, słowo honoru że po wielkiej selekcji, bo fotografowaliśmy je kilka razy dziennie i wyszło z tego całe gęsie archiwum...




Śliczne są, prawda? Samiec od samicy nie różni się upierzeniem, jest jedynie trochę większy. Na dolnych fotkach to chyba ten pierwszy. Prowadzi i pilnuje.



Czasami znikały gdzieś w krzakach, pewnie tam właśnie budowały sobie gniazdo.

 
Zdjęcia robione są z dość dużej odległości, co widać po ich jakości: nie mam porządnego teleobiektywu, więc nadrabiam zoomem jak mogę ;)

Pstrykaliśmy z ukrycia, ale nieraz trafiłam wzrokiem na czujne gęsie spojrzenie; Myślę że trochę zaakceptowały naszą obecność przez te prawie 10 dni naszego obcowania przez płot.


W każdym razie pozwoliły sobie przy nas na śniadanko ...



oraz na poranną toaletę ...



Gęsia zaduma: lustereczko powiedz przecie...


A kiedy już miały dosyć naszego wścibstwa, to po prostu brały nogi za pas...


 i tyle je człowiek widział!


Kiedy następnym razem byliśmy na naszych mokradłach, w połowie maja, gęgawy siedziały cicho gdzieś w krzakach i nawet nie pisnęły.  Najpierw mnie to trochę zmartwiło, bo drapieżników wkoło nie brakuje, ale doczytałam, że wysiadywanie jaj trwa u nich prawie miesiąc. 

Mam więc ogromną nadzieję, że niebawem znów się zobaczymy przez płot, a może w powiększonym gronie? Szkoda tylko, że woda ostatnio zarosła trzcinami i inną zieleniną, nie wiem czy uda się nam sąsiadów namierzyć ...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz