piątek, 17 marca 2023

Maszyna Trurla, czyli wiersz o łosiu

Ci co mnie znają, wiedzą, że jestem lekko zacofana jeśli chodzi o tzw. automatyzację życia. Zresztą już tu o tym pisałam. Wprost nie znoszę też bezpośrednich kontaktów z, eufemistycznie to ujmując, nie-ludźmi, takimi jak na przykład słynny MAKS w infolinii firmy Orange, czy innymi przejawami tak zwanej sztucznej inteligencji. No nic nie poradzę, wkurza mnie sama myśl, że miałabym rozmawiać z maszyną i unikam tego jak ognia. Na szczęście współpracę z Orange już mam za sobą, ale w czasach gdy jeszcze korzystałam z ich usług i musiałam czasem połączyć się z infolinią, zmuszałam onego MAKSA do jak najszybszego przełączenia rozmowy do żywego człowieka, powtarzając bez przerwy słowo "konsultant". No i MAKS szybko się poddawał i mnie przełączał, choć nie bez podejmowania prób nawiązania ze mną bliższego kontaktu. Ja jednak jestem cholernie uparta. Na pewno bardziej od niego. 

Ta cała sztuczna inteligencja jakoś modna się ostatnio zrobiła, można nawiązać z nią kontakt bezpośredni i bawić się w prowadzenie rozmów i zadawanie jej różnych zadań. Generalnie jakoś mnie to nie pociąga, bo zupełnie nie cieszy mnie wizja świata zdominowanego przez algorytmy. Wręcz przeciwnie: będę się starała trzymać od tego jak najdalej. Nie po to wybrałam na tzw. stare lata życie na końcu świata, z dala od miasta i od cywilizacji, żeby fascynować się rozwojem cyfryzacji życia codziennego. Raczej przeraża mnie to i odstręcza. 

Ale ten jeden raz, z czystej ciekawości i korzystając z pomocy osoby bieglejszej ode mnie w tych sprawach, postanowiłam przekonać się co konkretnie maszyna ta potrafi. No i sami zobaczcie.

"Zadaj temat, a ona ułoży Ci na ten temat wiersz"

"Niech mi napisze wiersz o łosiu na łące." (no jakiż inny temat mógłby mi tak ad hoc przyjść do głowy!)

Zgodnie z moją prośbą maszyna stworzyła zatem taki oto wiersz (rymy są białe, widać że rymowanie po polsku nie jest takie proste):

"Na łące zielonej, wśród kwiatów i traw, Stoi łosiu piękny, dumny i
wspaniały, Jego poroże, jak korona króla, W promieniach słońca,
błyszczy niczym złoto.

Wokół niego, ptaki śpiewają pieśni, A wiatr delikatnie, łagodnie
wieje, Łosiu patrzy w dal, w dal, w dal, w dal, I czuje, że jest
wolny, wolny, wolny, wolny.

Jego oczy, jak rubiny, błyszczą w słońcu, A jego sierść, jak jedwab,
miękka i gładka, Łosiu na łące, jak król, króluje, I nic nie jest w
stanie, jego dumy zburzyć."

Muszę przyznać, że mnie ten "wiersz" ubawił, choć jakiejś szczególnej głębi dopatrzeć się w nim trudno, no ale z drugiej strony: nie oczekujmy głębi od zlepku wyrazów skleconego przez maszynę Trurla! 

Ale ten "łosiu na łące" co patrzył w dal, w dal i w dal, no i te jego oczy jak rubiny...  no niemal podbił on me serce!

Maszyna zapytana, czy mogę ten wiersz opublikować, odpowiedziała skromnie, że nie jest jego autorem, a tylko go wygenerowała. Poprosiłam zatem żeby wyjaśniła różnicę między wygenerowaniem wiersza a jego napisaniem.

"Napisz opowiadanie, którego morał będzie opowiadał o różnicy między napisaniem a wygenerowaniem wiersza o łosiu na łące".

"Pewnego dnia, w lesie, żył piękny łosiu. Jego poroże błyszczało w
słońcu, a jego sierść była miękka i gładka. Łosiu był dumny ze swojego
wyglądu i zawsze czuł się wolny, kiedy biegał po łące.

Pewnego dnia, łosiu zobaczył, jak człowiek próbował napisać wiersz o
nim. Człowiek siedział na łące i pisał, ale nie miał pomysłu na
wiersz. Wtedy łosiu pomyślał, że może pomóc człowiekowi i wygenerować
wiersz o sobie.

Łosiu zaczął myśleć o swoim życiu i o tym, jak pięknie jest żyć na
łące. Wkrótce wygenerował wiersz, który był piękny i rymował się.

Człowiek był zaskoczony, że łosiu wygenerował taki piękny wiersz.
Zrozumiał, że wygenerowanie wiersza to coś innego niż napisanie
wiersza. Napisanie wiersza wymaga kreatywności i wyobraźni, podczas
gdy wygenerowanie wiersza polega na użyciu algorytmów i wzorców.

Morał tej historii jest taki, że wygenerowanie wiersza to coś innego
niż napisanie wiersza. Napisanie wiersza wymaga kreatywności i
wyobraźni, podczas gdy wygenerowanie wiersza polega na użyciu
algorytmów i wzorców."

Morał niby prawdziwy, ale cała historyjka trochę naciągana. Że niby łosiu to maszyna? Nieee, coś tu się nie zgadza!

Przyciśnięta do muru, maszyna wyjaśniła:

"Przepraszam, jeśli moja historia była myląca. Faktycznie, łosie nie
generują wierszy, a wygenerowanie wiersza to coś, co robią komputery.
Chciałem tylko pokazać, że wygenerowanie wiersza to coś innego niż
napisanie wiersza. Napisanie wiersza wymaga kreatywności i wyobraźni,
podczas gdy wygenerowanie wiersza polega na użyciu algorytmów i
wzorców."

No faktycznie, pokazała! A że przy okazji trochę sobie pofantazjowała (!?) i utożsamiła się z łosiem... hmm, drobiazg...

No dziwna i straszna ta sztuczna inteligencja. Kontakt z nią z jednej strony może bawić, ale, z drugiej strony, jaki świat nas czeka kiedy to maszyny zaczną za nas pracować, pisać wiersze, książki, tworzyć sztukę, komponować muzykę. Dopóki jeszcze nie jest to jedyna otaczająca nas rzeczywistość, dopóki to tylko zabawa, można się z tego cieszyć. Ale czym to się skończy? 

Ci co znają Stanisława Lema i jego opowieści o maszynie Trurla, wiedzą co mam na myśli. Kto ich nie zna, niech sobie poczyta. To niby fantazja. "Science-fiction" tak to się zwykło nazywać przed laty. Czy na pewno fiction? Na naszych oczach ta fikcja staje się rzeczywistością. Podobnie jak światy wymyślone przez Orwella czy Huxleya, niestety, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

Szybko więc wracam myślami na moje rojsty, do prawdziwych łosi i saren, do żurawi i dzikich gęsi, do mojego ogrodu, dzikich łąk za płotem, świergotu ptaków i szumu wiatru i wielkich spokojnych przestrzeni cieszących oko i duszę.

Jak to dobrze że są jeszcze sfery życia, których nie da się skomputeryzować! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz